Z analiz słowackiego Ministerstwa Gospodarki wynika, że co najmniej do 2030 roku w kraju nie będzie potrzeby budowy bloków węglowych. Aby pokryć zapotrzebowanie na energię elektryczną i ciepło, wystarczy realizowana rozbudowa siłowni jądrowych i źródeł kogeneracyjnych opartych na gazie, oraz OZE. Wiele wskazuje, że nowe, duże bloki węglowe w ogóle już nie powstaną.
– Aby osiągnąć równowagę między zużyciem a produkcją energii elektrycznej do 2030 r., przy założeniu ukończenia budowy już realizowanych nowych bloków i oczekiwanej realizacji projektów w zakresie odnawialnych źródeł energii, budowa dodatkowych większych źródeł nie będzie konieczna – brzmi konkluzja ministerialnej analizy.
W praktyce oznacza to, że Słowacja w następnej dekadzie nie planuje budowy bloków węglowych, ani dużych bloków gazowych.
Co więcej z danych ministerstwa w ciągu ostatnich pięciu lat żaden inwestor nie był zainteresowany budową dużego źródła zasilania o mocy ponad 50 megawatów, które spalałoby węgiel, lub gaz ziemny. Według Ministerstwa inwestorzy koncentrują się na realizacji projektów o znaczeniu lokalnym.
– W horyzoncie pięcioletnim domniemywa się zmianę miksu źródeł na Słowacji, rezygnując z produkcji energii elektrycznej z węgla i znaczny wzrost udziału elektrowni jądrowych w mocy zainstalowanej i całkowitej produkcji energii elektrycznej – informuje dokument.
Według ministerstwa zużycie energii elektrycznej na Słowacji powinno rosnąć z roku na rok. Podczas gdy w tym roku nasi południowi sąsiedzi zużyją ponad 32 terawatogodziny energii elektrycznej, w ciągu jedenastu lat powinno to być ponad 36 terawatogodzin energii elektrycznej.
Obecnie energetyka Słowacji opiera się głównie na elektrowniach atomowych w Jaslowskich Bohunicach (dwa bloki po 472 MW i planowany blok o mocy 1200 MW) i Mochowcach (dwa bloki o mocy 470 MW, w budowie dwa kolejne o mocy 440MW).
źródło: wnp.pl