Stać nas na atom? Węgla może zabraknąć i nie zawsze będzie on podstawą

Stać nas na atom? Węgla może zabraknąć i nie zawsze będzie on podstawą

My tego węgla nie będziemy mieli w odpowiedniej wysokości. Kończą się zasoby w niektórych kopalniach, a nic nie wskazuje na to, żeby nasze podmioty gospodarcze dysponowały środkami na budowę nowych kopalń – mówi portalowi wnp.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.

– Musimy rozstrzygnąć problem w polityce energetycznej państwa do 2050 roku, czy będziemy w końcu budować elektrownię atomową, czy też nie – zaznacza Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.

Mam tutaj wielkie wątpliwości ze względów ekonomicznych. Dlatego, że koszt mocy jednego megawata to jest powyżej czterech milionów euro, a to strasznie dużo. Na węglu to jest około 1,5 lub 1,6 a w gazie poniżej 1 miliona. A więc koszty inwestycyjne są piekielnie wysokie. I jest pytanie do rządu o to, czy będziemy w stanie sfinansować taką budowę, bo problem składowania odpadów jest do rozwiązania. Trzeba odpowiedzieć na pytanie o budowę elektrowni atomowej w dokumencie rządowym, jakim będzie polityka energetyczna państwa do roku 2050. I rząd, jak słyszę, do końca tego roku ma podjąć decyzję odnośnie budowy elektrowni atomowej – podkreśla Janusz Steinhoff.

Ekonomia wytwarzania energii się zmieni

Jego zdaniem już najwyższy czas, żeby taką decyzję podjąć. Trzeba też sobie będzie odpowiedzieć na pytanie, czy szybciej pójdziemy w kierunku rozwoju odnawialnych źródeł energii.

Trzeba się bowiem liczyć z tym, że farm wiatrowych czy fotowoltaiki będziemy musieli mieć w miksie energetycznym więcej. Myślę, że elektroenergetyka prosumencka będzie się rozwijała. Musimy dywersyfikować również paliwa stałe, biorąc pod uwagę przyszłe koszty prawa do emisji. Jeżeli UE będzie ingerowała w rynek praw do emisji i te prawa będą coraz droższe i przykładowo dojdą do poziomu 30, 40 euro, to ekonomia wytwarzania energii elektrycznej również się zmieni – zaznacza Janusz Steinhoff.

Tym bardziej, że koszty inwestycyjne w elektroenergetyce odnawialnej spadają dość szybko, choćby właśnie w fotowoltaice czy energetyce wiatrowej.

Moim zdaniem musimy tu grać na trzech fortepianach. Nie możemy powiedzieć, że węgiel już zawsze będzie podstawą. Tym bardziej, że my tego węgla nie będziemy mieli w odpowiedniej wysokości – przestrzega Janusz Steinhoff.

Przecież kończą się zasoby w niektórych kopalniach, a nic nie wskazuje na to, żeby nasze podmioty gospodarcze dysponowały środkami inwestycyjnymi na budowę nowych kopalń. Wprawdzie są podmioty zapowiadające od jakiegoś czasu budowę nowych kopalń, ale jak do tej pory żadnej kopalni nie zbudowano. Mało tego, żaden z podmiotów, które zajmują się przymiarkami do budowy, nie jest w posiadaniu koncesji wydobywczej. A trzeba też pamiętać o ograniczeniach środowiskowych. Jest niechęć społeczności lokalnych w przypadku niektórych planowanych inwestycji – dodaje.

Należy tu przypomnieć, co powiedział portalowi wnp.pl 10 kwietnia br. minister energii Krzysztof Tchórzewski.

Moja osobista opinia jest taka, że powinniśmy budować elektrownię jądrową. Jeżeli chodzi o Radę Ministrów, to przyjmowaliśmy Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. SOR. Myśmy wpisali do tej strategii budowę elektrowni jądrowej, ale wprowadzono na Radzie Ministrów uzupełnienie, że trzeba jeszcze wykonać dodatkowe opracowania uzasadniające konieczność jej budowy. Ta konieczność budowy elektrowni jądrowej wynika z tego, że ona jest zeroemisyjna. A więc, żeby w dłuższej perspektywie czasowej, mając na uwadze następnych kilkadziesiąt lat, uzyskać średnią emisję zgodną z oczekiwaniami UE, to będziemy musieli dwa-trzy bloki jądrowe mieć. One są bowiem zeroemisyjne – podkreślił wówczas minister Tchórzewski.

Musimy mieć pewność zasilania

Wskazał również, że odnawialnymi źródłami energii nie uzyskamy równowagi, bowiem one są nieprzewidywalne. W sytuacjach dużego zużycia energii odnawialne źródła nie będą nam gwarantować pokrycia potrzeb.

Natomiast energetyka jądrowa nam to zagwarantuje. Patrząc z takiego właśnie punktu widzenia powinniśmy podążyć w tym kierunku – powiedział Krzysztof Tchórzewski.

Musimy mieć pewność zasilania. Jeżeli UE chce, żebyśmy rozwijali energetykę odnawialną, to równolegle musimy też rozwijać energetykę konwencjonalną. Mamy prawie sześć tysięcy megawatów zainstalowanych w energetyce wiatrowej. I ostatniej zimy, gdy były duże mrozy i nie było wiatru, to z tych niemal sześciu tysięcy megawatów mieliśmy jedynie ok. sześćdziesiąt megawatów mocy dostarczanych przez nią. Czyli musimy mieć tradycyjne konwencjonalne elektrownie, na pewno bardziej nowoczesne, ale one muszą być. U nas bywają duże upały latem i duże mrozy zimą. W takiej sytuacji nie ma wiatru. Z mojego punktu widzenia dla uratowania energetyki węglowej potrzebne jest nam zmniejszenie emisji. Energetyka jądrowa jest zeroemisyjna i to dzięki niej będziemy mogli spełnić wymogi UE. Jestem za tym, by na początek rozpocząć budowę jednego bloku jądrowego. Żebyśmy się wdrożyli w technologię, żeby dokształcić naszych inżynierów.Budowa jednego bloku jądrowego to jest dziesięć lat. A trzeba jeszcze wykonać określone czynności przed rozpoczęciem samej budowy. Jeśli podjęlibyśmy teraz decyzję o budowie bloku jądrowego, to zostanie on oddany do użytku około 2030 roku. Koszt tego bloku o mocy 1200 megawatów wyniesie około 24 miliardów złotych. A więc jest to ponad dwa razy więcej niż koszt budowy bloku węglowego. Natomiast wychodzi to trochę taniej niż budowa farm wiatrowych na morzu. Nakręca się teraz w różnych miejscach temat budowy wiatraków na morzu. Budowa elektrowni jądrowej jest jednak nieco tańsza – zaznaczył minister Tchórzewski.

źródło:wnp.pl

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: