Po kilku latach milczenia w ostatnich tygodniach ze strony rządu, a zwłaszcza Ministerstwa Energii, zaczęło dopływać coraz więcej sygnałów mówiących, że zapadnie wreszcie decyzja o budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Niewykluczone jednak, że po chwilowym przyspieszeniu sprawa znowu jednak zostanie wyciszona. Czyli krok do przodu i dwa kroki w tył.
- We wrześniu br. Ministerstwo Energii oficjalnie podało, że przetarg na wybór technologii dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej może zostać ogłoszony najpóźniej na początku 2018 r.
- Zdaniem wielu ekspertów ten termin jest jednak nierealny, i to z kilku ważnych powodów.
- Po pierwsze wciąż nie znamy ostatecznej lokalizacji elektrowni jądrowej, a po drugie wciąż nie wiemy, w jaki sposób ma być finansowana jej budowa.
Niedawno minister energii Krzysztof Tchórzewski mówił, że elektrownia jądrowa w Polsce mogłaby być gotowa już w 2029 r. Ten termin jest jednak bardzo mało realny.
Przypomnijmy, że w lipcu 2016 r. Eryk Kłossowski, prezes zarządu Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), prognozował, że pierwsza polska elektrownia jądrowa o mocy ok. 1,65 GW zostanie uruchomiona w roku 2031. To reż ambitny termin.
Pojawia się niemal odwieczne pytanie o to, kto może dostarczyć technologię dla polskiej elektrowni. Potencjalnych partnerów jest kilku.
W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja, że budową polskiej elektrowni jądrowej zainteresowane są firmy chińskie. W lipcu br. wiceminister energii Andrzej J. Piotrowski podpisał porozumienie o współpracy w sektorze energetyki jądrowej. Umową z Chińczykami nie ma co się jednak emocjonować, ponieważ w ostatnich kilku miesiącach Ministerstwo Energii zawarło podobne umowy z przedstawicielami kilku innych „jądrowych” państw.
W maju br. odbyło się polsko-francuskie seminarium poświęcone wymianie doświadczeń edukacyjnych w obszarze energetyki jądrowej. W spotkaniu wzięła udział delegacja francuska z prof. Yves Brechetem, wysokim komisarzem ds. energii jądrowej, a także przedstawiciele Państwowej Agencji Atomistyki, Ministerstwa Edukacji Narodowej, pracownicy szkół wyższych i instytutów badawczych.
Niewiele wcześniej, bo w kwietniu br., minister Piotrowski rozmawiał z przedstawicielami przemysłu jądrowego w Korei Południowej, która również jest zainteresowana udziałem w polskim programie atomowym.
Resort energii o polskim programie jądrowym rozmawiał także z przedstawicielami japońskiego rządu i tamtejszych firm.
Chiny nie kojarzą się potocznie jako ojczyzna najnowszych światowych technologii, dlatego wydaje się, że większe szanse na udział w budowie elektrowni jądrowych w Polsce mają firmy z Korei Południowej i Japonii – wielkie koncerny z tych państw od lat działają już na polskim rynku energetycznym i budowlanym. W odwodzie zawsze pozostają chętni Francuzi, ale po spodziewanej sprzedaży węglowych aktywów grupy EDF w Polsce nie będą mieli oni najmocniejszej pozycji.
O rozwoju energetyki jądrowej będzie mowa podczas XIV Kongresu Nowego Przemysłu. W panelu, który zaplanowano na 12 października swój udział zapowiedzieli Andrzej J. Piotrowski, wiceminister energii, Krzysztof Kurek, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), Andrzej Strupczewski, rzecznik ds. energetyki jądrowej NCBJ oraz Daniel Larsson z ambasady Szwecji.
źródło: wnp.pl