Zgodnie z projektem Polityki energetycznej Polski do 2040 roku (PEP 2040) wdrożenie energetyki jądrowej i uruchomienie pierwszego bloku powinno nastąpić do 2033 roku. Zdaniem ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego atom ma przyszłość nie tylko w naszym kraju, ale również na całym świecie.
- W resorcie energii wskazuje się, że nowoczesne technologie to także nowe metody pracy, a co za tym idzie innowacyjny sposób zarządzania w sektorze.
- Projekt PEP 2040 zakłada budowę 6 bloków energetycznych o mocy 6-9 GW do 2043 roku.
- Resort energii szacuje realizację całego programu jądrowego na 100-135 mld zł przez okres 20 lat.
W 2035 roku udział energetyki jądrowej w wytwarzaniu energii elektrycznej mógłby wynieść ok. 10 proc. Terminy oddawania do użytku poszczególnych bloków jądrowych wynikają z przewidywanych ubytków mocy z innych jednostek przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na energię elektryczną.
Pierwszy blok jądrowy o mocy 1-1,5 GW miałby zostać uruchomiony w 2033 roku, kolejne pięć bloków co dwa lata – do 2043 roku. Powstanie energetyki jądrowej wymaga m.in. zakończenia prac nad modelem finansowania.
Jednak elektroenergetyka w Polsce jeszcze w 2040 roku będzie nadal w istotnej części węglowa. A według wielu także i dłużej. I to niezależnie od kosztów. Dlaczego?
– Nie ma dziś formuły aby ją zastąpić czymkolwiek – mówi Herbert Gabryś, przewodniczący Komitetu ds. energii i polityki klimatycznej przy Krajowej Izbie Gospodarczej. – Rzecz nie w tym, aby za wszelką cenę bronić energetyki paliw stałych. Rzecz w tym, że na czas przemian jesteśmy na nią skazani. Energetyka jądrowa w stanie na dziś jej w pożądanym czasie nie zastąpi. A poza tym wciąż tli się wątpliwość, czy nas na to stać i czy to musi być już.
Według Herberta Gabrysia węgiel pozostanie na długo ważącym elementem stabilizacji krajowego systemu energetycznego. Zarówno ten z polskich kopalń, jak i z importu.
– Koniecznym jest lokowanie w miksie zarówno energetyki gazowej w kogeneracji z wysoką sprawnością regulacyjną, odnawialnych źródeł energii ze znaczącym udziałem energetyki prosumenckiej, energetyki jądrowej i co by tam jeszcze z poprawą efektywności energetycznej – zaznacza Herbert Gabryś. – Dołożyć do tego trzeba inwestycje w system przesyłu. W jego rozbudowę, aby mógł dotrzeć do każdego prosumenta i producenta – wskazuje Gabryś.
Zdaniem Wacława Czerkawskiego, przewodniczącego Rady OPZZ województwa śląskiego, kiedy mówimy o miksie energetycznym, to ważne, aby równoprawnie traktować zarówno OZE, jak i węgiel kamienny i brunatny.
– Tylko wtedy ma to sens – zaznacza w rozmowie Wacław Czerkawski. – Mówi się u nas również o energii z atomu, ale więcej się na ten temat dyskutuje niż coś konkretnie robi. Budowa elektrowni atomowej w Polsce ma tylu zwolenników, co i przeciwników. Poza tym nie mamy technologii i można się obawiać, że chciano by nam wcisnąć przestarzałe technologie jądrowe. A czas koniunktury w górnictwie należy poświęcić na wyprowadzenie branży węglowej na prostą – dodaje Wacław Czerkawski.
źródło: wnp.pl